Dziennik. Siedemnaście stopni

Paul Klee, Żółta figura, 1937, źródło: wikimedia.org

Nieprzypadkowo krak wron nad głową
w jednym ręku trzymam mięso, w drugim – album Bruegla.

(refren Dziecka): Kiribati się raduje pod niebiosa wyśpiewuje!

Na przemian czytam Tove Jansson i „Narodziny czyśćca”: „Dolina Muminków w listopadzie” opowiada o pustym domu, o pustych domach, w których już nikogo nie ma. O domach naszych umarłych. Pozostały rzeczy. Każdy z tych, którzy przychodzą do Doliny co innego pamięta, inaczej przeżywa żałobę. Paszczak rzuca się w wir bezsensownej pracy, Mimbla udaje, że nic się nie stało, Filifionka ulega fobiom. Odchodzą, bo się uporali. Pozostaje Toft, jedyny, który potrafi sobie wyobrazić powrót tamtych, ich zmartwychwstanie.

(refren Dziecka): Bremerhaven się raduje pod niebiosa wyśpiewuje!

Siedemnaści stopni. Melodia w drzewach inna od tej zimowej, żywsza. Którejś wiosny całkiem o tobie zapomni – podśpiewują sikorki. (Dorośnie. Dorośnij).
Nieprzypadkowo krak wron nad głową.

Dopada mnie wiosna na Żoliborzu Egzaltowanym. Korek, bo ktoś pakuje do bagażnika kije golfowe.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s