
Przekonanie o bliskim kresie świata, przynajmniej w jego dotychczasowej postaci,
powraca w nim [europejskim imaginarium] regularnie co jakiś czas.
(M. Bieńczyk, Katastrofy i wypadki w czasach romantyków, s. 24)
Piątek 36
Wymięte kartki z listami zakupów w kieszeniach kurtek. Cukier waniliowy x 4 – odczytałeś, choć tak naprawdę chodziło o waniliowe serki. Pamiątka z czasów zarazy: najprawdziwsze zapisy codzienności.
*
Ze zgrozą dochodzę do wniosku, że nie kalendarz epidemii nas tu trzyma. On już dawno został zastąpiony kalendarzem władzy. Logarytmiczne grzbiety nie są ważne, istotne są decyzje szaleńca.
Epidemia przestała opisywać stan rzeczywistości. Jest teraz terminem zawłaszczonym przez należący do rządzących mechanizm kontroli społeczeństwa. Epidemia jest opanowana, bowiem o jej czasie i konsekwencjach decyduje władza. Nie jest chorobą, jest sposobem jej użytkowania.
Ograniczanie możliwości korzystania z testów przez lekarzy i jednocześnie groźby postępowań karnych wobec nich dobitnie pokazują, czym dla rządu jest epidemia. Epidemia: określenie polityczne, nie medyczne.
*
Pisałem w życiu o upadkach państw autorytarnych, jestem teraz świadkiem jego narodzin.
*
Na samym początku (pierwszy tydzień) wyobrażałem sobie wielką społeczną zmianę. Odkrycie próżni, jaką wytwarza neoliberalna gospodarka; zrozumienie, że świat stoi na opak, jeśli chodzi o wartościowanie ludzkiej pracy; impuls do solidarności i porzucenia autarkicznych mrzonek. Opanowywanie epidemii przez władze oznacza wielką pacyfikację wszystkiego, co wykracza poza jej światopogląd. Będzie jak było, tylko gorzej.
Bezradność prawicowych reżimów wobec epidemii (medycznej) zostaje zastąpiona kontrolowaniem epidemii.
Papież: ostatni, który wciąż wierzy w zmianę. Proroczy.
*
Uczymy się rozpoznawać ludzi po oczach.