
Piątek 8
Pierwsze objawy szaleństwa u pracujących zdalnie. Liczenie płatków w kwiatkach na kuchennym oknie. Wspinanie się ludzikami lego po ekspresie i patelniach.
Narodowa kwarantanna – wiem, że ładnie brzmi – prawie jak narodowa nowenna – w prawicowych ustach nawykłych do mniejszych lub większych kłamstw. Bo to fałsz. Jakby zwrócone Europie granice mogłyby zatrzymać powietrze. Jakby decydowała rubryka w spisie powszechnym. To jest nasza ludzka kwarantanna: lekcja „Dżumy” wciąż nieodrobiona.
Kolejny dzień bez poprawy we Włoszech. Przestali oglądać czerwone kulki i słupki.
Zamknięcie świata. Nigdy tego nie widział, nawet w podręcznikach.
Kupię jutro bakalie do mazurków – oświadczyłem A.
Sobota 9
Hala się kończy. Żeby nie powiedzieć, że to świat.
W pustym mieście na pustym placu czekam na otwarcie rossmanna (ulokowały się tam niemieckie marki, obok birkenstock), przyglądam się łące żonkili. Blisko osiemdziesiąt lat później nie ma żadnych śladów [Umschlagplatz].
Zupełne zniknięcie Kościoła instytucjonalnego – poza biurokratycznymi komunikatami bądź nietrafionymi homiliami – w okresie powietrza, przy jednoczesnym niesamowitym rozkwicie świeckich inicjatyw pomocowych oraz internetowych działań religijnych (niesamowite są np. adoracje eucharystyczne przez fejsbuka, w tym zdaniu nie ma żadnej, charakterystycznej dla mnie, ironii), każe postawić pytanie czy hierarchia kościelna w dotychczasowej formie jest w jakiś sposób potrzebna. Odpowiedź moją znacie, bo powietrze uświadamia jedynie, że w polskim przypadku Kościół hierarchiczny już dawno jest martwy, utrzymując swój sens jedynie jako przybudówka partii.
Po tygodniu zamknięcia wystąpił przywódca, w którego ślepo zapatrzona jest partia. Poświęcenie kraju/narodu w imię chorych żądz – do tego zdolne są naprawdę wybitne jednostki.
Ponieważ nasze życie przeniosło się na łącza sieci, brakuje nam teraz odpowiednich znaków, żeby rozmawiać. Nie ma na przykład emotikonki „śmiech i łzy naraz” (w wersji pozytywnej i negatywnej).
Niekończące się tramwaje trumien jadące pod górę w Oranie – Bergamo.