
Mam tylko zdjęcie. Nie wiem, kto na nim jest. Od notowania w nokii palce marzną. Życie – wygląda na to – składa się z całkiem przyziemnych czynności. Na górze przestajemy wspominać: znowu jest zasięg. Wyższość haiku nad powieścią. Zmiana to jest, że tak powiem, rzecz całkiem prywatna, więc niewykluczone, że rok można liczyć zupełnie inaczej. Wyobraź sobie, że po kimś zostają tylko skarpety. Sny stały się jakby wyraźniejsze, za to jawa coraz bardziej znika. Przestałem opisywać całkiem zwyczajne życie jako nadzwyczajne. Na pocieszenie kupię sobie rękawiczki i płytę Lany del Rey.