
Żeby zabrać się za komentowanie Homera, trzeba wielkiej odwagi. Łatwo od komentarza przejść bowiem do naiwnego poradnika „Życie według Homera”, w którym rady brzmią banalnie jak u Paolo Coelho. Tesson w kilku miejscach daje się eposom podejść i wypisuje takie właśnie złote myśli. Przy czym autor zalicza się (tak domniemam z jego wywodów) do konserwatywnych ateistów, którzy wciąż dopytują dlaczego klasycy?
Czasem czytamy na dobranoc dwie kolorowe książki o wojnie. Jedną, w której płonie Troja a ja opowiadam o Kasandrze (najbardziej lubię ten fragment, brzmi pedagogicznie), drugą, w której ciemne samoloty nadlatują nad Warszawę.
Tematem jest więc przemoc, gniew, który jest kluczowym ludzkim odczuciem. Wojna trojańska to matka i wzór wszystkich kolejnych. Tesson pisze o hybris, o wojennym szale, który na powrót czyni nas zwierzętami. Trudno się z nim nie zgodzić, choć podpada to prawie pod banał. Czasami się myli, na przykład krytykując cywilizację obrazkową, stawia pytanie: kto dziś ruszyłby do boju pod wpływem przemowy? (s. 218) Widzę wtedy Slobodana na Kosowym Polu, słyszę komunikaty Radia Tysiąca Wzgórz, myślę o tych wszystkich hymnach i patriotycznych pieśniach, które mają z naszych dzieci uczynić mięso armatnie.
(Sylvain Tesson, Lato z Homerem, tłum. Anna Michalska, Noir sur Blanc, listopad 2019)