O nocy ciemnej nad Bosforem

(Ara Güler, Stambuł, źródło: http://www.araguler.com.tr/istanbulphotos.html; Podróż do Stambułu oddala się ode mnie a Stambuł z miasta rzeczywistego coraz bardziej staje się wyobrażonym.)

 

Nikt nie ma prawa pouczać Turcji w sprawie tego, co powinna zrobić
(Donald Tusk, kwiecień 2016 r.)

Najbardziej zdumiewające jest wspieranie przez nas, Zachód, Unię Europejską sojuszu coraz krwawszej dyktatury w Turcji i barbarzyńskich Saudów w ich rzekomej walce z Państwem Islamskim (autor bloga, luty 2016 r.)

 

Piątkowej nocy (w zeszły piątek) okazało się, że pokorna dyplomacja, jaką uprawiał Zachód wobec Erdogana poniosła klęskę. Jednym z jej aktów był upokarzający Unię Europejską deal, który jej przywódcy zawarli z rzekomym sojusznikiem, nie bacząc na to, co wyprawia i jak bardzo przyczynił się do pożaru, który obecnie miał gasić.

Nie ugasi. Nad Bosforem zapadła ciemna erdoganowska noc. Nie wiemy jeszcze, jaki i czy będzie poranek, ale powinniśmy szybko przyswoić sobie nauczkę, którą dał nam ów przywódca od prawa i dobrobytu.

Po pierwsze, wartości, które zdobywa się i buduje latami, można stracić w try miga. Państwo prawa, wolność słowa i myśli, ład konstytucyjny, rozdział religii od państwa wydają się nam być teoretycznymi zagadnieniami, których nie widać w życiu codziennym. Turcja pokazuje, co oznacza w praktyce ich odrzucenie: bezbronność jednostki. Erdogan nie jest jedyny. Na ścieżkę, która wiedzie od demokracji do dyktatury weszło już kilku europejskich przywódców i nie zważają na dzwonki alarmowe. Jeśli powtarzamy, że Turcja to nie my, możemy przeżyć głębokie rozczarowanie.

Po drugie, Unia Europejska w stosunku do Turcji postanowiła uprawiać real politik. Okazuje się jednak, że zaprzeczanie wartościom, które się rzekomo głosi w imię doraźnych politycznych interesów wcale nie stanowi rzeczywistej polityki. Umacnia jedynie tych, którzy Unię Europejską z chęcią by pogrzebali.

Po trzecie, coraz wyraźniej należy mówić o tym, że demokracji nie można absolutyzować. Bez ram państwa prawa i ochrony praw mniejszości wobec zwyciężającej większości, demokracja jest jedynie mechanizmem do głosowania. Dyktatorzy i rozmaici kandydaci na dyktatorów starają się uzasadniać swoje zapędy wolą ludu (albo ładniej: wolą ludu, czyli suwerena), nie zważając na to, że wolą ludu bywa również lincz, wojna z sąsiadem albo pogromy. Cofamy się do czasów, do których nie chcieliśmy wracać (ale taka jest wola ludu!)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s