(Jacek Malczewski, Don Kichot i Sancho Pansa, 1895-1900, Muzeum Narodowe w Krakowie, źródło: wikipedia.org)
Niechaj też nikt nie sądzi, że te struny bólu szarpie się dzisiaj tylko w państwach tyranii za żelazną kurtyną. Ból wciąż jest z nami, wokół nas, wśród nas. Nie mówię o takich trywialnościach – chociaż i one mają swoje miejsce w dziejach cierpienia – jak guzy na głowach, kopniaki i rozbite nosy, które tak rozkosznie wyróżniają nasze filmy i komiksy. Mówię o czymś jeszcze bardziej trywialnym, występującym pod najlepszym z rządów. Wciąż się zdarza, że mali dziwacy w naszych szkołach są gnębienie z taką samą uporczywością, z jaką Childe Kichot gnębiony był przez swych czarowników, a krzepcy policjanci nadal z wielką lubością kopią po kostkach włóczykijów, kolorowych i białych, traktując ich tak, jak na hiszpańskich gościńcach traktowano zakutego w zbroję trampa i jego giermka (s. 102).
„Don Kichot” jest powieścią o okrucieństwie, twierdzi Nabokov (nie mogę tego udowodnić, bo Cervantes odrzucił mnie w liceum po pięciu, sześciu stronach). Przepisuję ten urywek z wykładów w dniu, w którym po raz kolejny szaleństwo spowodowało cierpienie: na Promenadzie Anglików, od dwóch wieków symbolu europejskiej beztroski.
Don Kichota zwiodły rycerskie romanse, a dzisiaj innych zwodzą święte księgi (zwłaszcza ta jedna, której nie wolno krytykować) albo powieści o bohaterach. Błędne rycerstwo zakłada pasy szachidów, tatuuje na ramionach powstańców i zaczyna widzieć w zwykłych ludziach wyimaginowanych wrogów, zabijając ich fizycznie lub chociaż symbolicznie, bo na manowce wiodą urojone opowieści o męczennikach i bohaterach. Opanuj się Don Kichocie!
„Don Kichot” okazuje się być uniwersalną opowieścią o ofiarach wszelkich ideologicznych złudzeń (a one nie ograniczają się do tej lub owej grupy ludzi). Śmierć wrogom proroka i śmierć wrogom ojczyzny nie różni się za bardzo od śmierć wrogom Dulcynei, a wszystko to urojenia.
Poszukując ilustracji, odkrywam, że jeden tylko Malczewski potrafił odmalować rozpacz głównych bohaterów, omamionych ułudą na nadmorskiej promenadzie.