
(Kadr z filmu „Wilk z Wall Street”, źródło: salon.com)
Kiedy wybuchła nagle afera firmy „Bursztynowe złoto”, starałem się śledzić sensacyjne fora poświęcone sprawie. Na jednym z nich wypowiadali się pracownicy upadającej piramidy: potraktowali nas jak klientów, to znaczy oszukano nas, tak samo jak oszukiwano, jak oszukiwaliśmy naszych klientów.
Zaczęliśmy być cynikami. Sprzedawaliśmy wszystko z chęci zysku. Przestaliśmy mieć hamulce (s. 275) opowiada jeden z bohaterów wstrząsającej książki Pawła Reszki; obok „13 pięter” Springera drugiego ważnego świadectwa tego, co wolny rynek w swojej neoliberalnej wersji, w którą wciąż wierzą wyznawcy Leszka B., zrobił z Polakami.
W życiu społecznym chciwość przestała być postrzegana jako jeden z grzechów głównych, zupełnie inaczej niż nieczystość, o której nie dał zapomnieć Kościół, przeciwnie stała się cnotą, synonimem powodzenia za wszelką cenę, kosztem drugiego człowieka. Żeby być okrutnym – opowiada o tym „Chciwość” Reszki – wcale nie trzeba dokonywać krwawych zbrodni.
(Tak, czytam, żeby się pocieszać, że mój zawód wciąż jeszcze nie wymaga takiej rezygnacji z moralności).