1.
Jest ich pięcioro, nachylają się nad ławeczką zaraz koło naszej kawy. Chudy jak tyczka opowiada, naciskając guzik: then he leaved for ever. Wpada mi patos do latte.
2.
Teraz odlatują: restauracyjne stoliki, Japończyków parasole, zadziwione Niemki.
3.
Każdy ma chorą głowę, tak przynajmniej twierdzi starszy pan z pretensjami do świata w sto szesnaście. A ty się ogól jak jeździsz w autobusie, woła do młodego mężczyzny. Au revoir – żegna go kobieta w średnim wieku (taka z chorą głową). Awanturę ucinają drzwi.
4.
Tulimy się wszyscy w spóźnionym autobusie. Chcesz czy nie. Spocony wyklęty blokuje drzwi. Melodia do przytulenia: polonez Chopina na akordeonie w metrze Plac Wilsona.
(Dwa razy Chopin dzisiaj, aż pomyślałem o K., 25.05.2016).