Podjeżdżają ambasadorowie, wysypują się z czarnych meroli, wiatr rozwiewa ich dyplomatyczny fryz. Nuncjusz prawie rozjeżdża dzieci, które gapią się w białe kozaczki orkiestry wojskowej. Złotą strzałą wjeżdża maltański kawaler.
Teraz wyjdą kierowcy, będą porównywać i się naradzać. Całkiem inna ich uroczystość niż ta tam. Wiatr drażni kolorowe chorągiewki, opowiadają anegdotki. Może nie poznali egzotycznych stolic, ale wiedzą przynajmniej gdzie jest pompa paliwowa.
Ostry ten poranek: W. wydmuchuje dym (22.04.2016).