O baśniach, w które uwierzyliśmy

 

1. 

Jeśli domagam się oddania honoru „Ogniowi”, to nie czyimś kosztem. Nie o to chodzi, aby się piąć w górę, wdeptując przeciwników w błoto. Ale o to, byśmy zobaczyli dramat Polski. Abyśmy z historii Polski uczyli się choć trochę rozumu (W. Bonowicz, „Tischner”, s. 88).

Tischner zmaga się z baśnią, którą przeżył w dzieciństwie, z odtwarzaniem historii podhalańskich zbójców, schodzących ze swoich leśnych siedzib do Nowego Targu i odbijających posterunek milicji.

2.

Wyklęci. Źródłosłów przenosi nas poza zwyczajną historię. Klątwa dzieje się przecież nie na płaszczyźnie zdarzeń pojmowalnych. Ten sam rdzeń znajduje się w przeklętych i zaklętych, czyli w narracji baśniowej. Mówimy językiem baśni i językiem mitu. Taki język nie niesie prawdy historycznej, nie szuka obiektywizmu, układa się za to według podstawowych opozycji: dobry-zły, biały-czarny, przyjaciel-wróg.

Ten, kto wymyślił to określenie (jak podaje Wikipedia: ów) był naprawdę biegły w wykorzystywaniu języka do narzucania innym swojej wizji.

3.

Nie trzeba długich studiów i lektur (np. „Wielkiej trwogi”, tutaj), wystarczy obejrzeć raz czy drugi jakieś wiadomości z któregoś z dzisiejszych frontów, aby zrozumieć, że wojna demoralizuje, szczególnie osoby młode, które nie poznały innej niż wojenna rzeczywistości. Oczywiście z jednej strony pojawia się bohaterstwo i waleczność, ten ponadludzki brak lęku przed śmiercią, z drugiej – okrucieństwo, gwałt i zabijanie dla rozrywki. Nie bojąc się własnej śmierci, nie boją się także zadawania cudzej. To nie jest nawet kwestia ideologii, lecz czystej biologii. W warunkach skrajnych człowiek wraca do stanu zwierzęcego.

A jeśli opanuje go nienawiść, jeśli z tej nienawiści będzie czerpał siłę, to też ulegnie opozycjom: ja jestem dobry, walczę w słusznej sprawie – każdy inny jest zły, godzien jedynie by umrzeć.

4.

Co się stało w polskiej szkole, że ta piękna baśń o wcale niepięknych wyklętych tak przypadła do gustu uczniom? (Oczywiście poza najprostszą odpowiedzią, że w wieku dojrzewania człowiek lubi jasne wybory, bohaterstwo i poświęcenie, tudzież skłonny jest do bezmyślnego fanatyzmu). Może to brak refleksji (etyka nie religia!) nad tym, czym jest dobro, a czym zło? Może to brak krytycznego myślenia, umiejętności oceny zdarzeń, widzenia w historii dramatów, a nie procesów?

Tak łatwo uśpić jest gładką baśnią i rozum, i sumienie.

5.

Wyklęci stają się więc bohaterami, którzy nie popełniali zbrodni, ich wojna była czystą wojną. Jakie to wygodne przekonanie czuć się ich spadkobiercami, jakie uwznioślające!

Podoba nam się w tej opowieści krew, i śmierć też się nam podoba, że patrzą tak odważnie. Bo nie cenimy historii, w których za dużo się rozmawia, dochodzi do porozumienia, odbudowuje z gruzów, cenimy tylko te, w której zwycięzca jest jeden.

Żyjemy w sfałszowanym świecie, a ta baśń jeszcze bardziej zamyka nam oczy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s