Kościoły w bieli i wieże
w kołpakach skrzących w słońcu,
są jak archanioł, co strzeże
wrót rajskich na świata końcu.
(Józef Czechowicz, „Śnieżne uroki”)
Słuchaj, ja nie umiem wejść do tego miasta – mówię M., bo moje miasto teraz śpi i choć mieszkam w nim cały czas, to ono istnieje dawno temu, więc nie da się do niego wrócić. A to, o którym mówisz, ono jest zamknięte, już nie moje, cudze miasto, którego nie znam. Tylko żałuję w nim czasem zapamiętanych drzew, widoków, pór roku. Czasem też zazdroszczę mieszkańcom, że teraz jest ich, ale wiem, że coraz mniej mnie z nimi łączy (19.02.2016, wieczorem).