Fik Meijer, Morze Śródziemne. Historia osobista, Książka i Wiedza 2014

(Morze Śródziemne widziane z Cefalù, 2013, źródło: a.b.)

I

W głębi, poniżej mnie, morze mieniło się wspaniałymi kolorami, od jasnozielonego po głębię niebieskiego. W pobliżu kołysała się na falach łódka rybacka, poza tym wody morskie były rozległe i gładkie, nieogarnione. Był to maleńki skrawek Morza Śródziemnego, ale zdałem sobie sprawę, że będzie mi ono towarzyszyło już zawsze (s. 20).

Nie przeżyłem takiego objawienia jak autor. Właściwie z trudem usiłuję sobie przypomnieć kiedy się spotkaliśmy: ja i Morze Śródziemne. Pewnej wiosny na wybrzeżu państwa, którego nie ma. To musiał być ten pierwszy raz: jedno z wielu miasteczek, które zbudowali Wenecjanie, zdobiąc je campanillą ku chwale Rzeczypospolitej. Ale skoro nie pamiętam, widać to nie był jeszcze odpowiedni czas, żeby się Morzem zachwycić.

Pociąg zjeżdżał na liguryjskie wybrzeże. W przewodniku napisali, że należy wyglądać delfinów. Za brudnymi oknami pojawiło się Ono. Nie było delfinów, był za to blask słońca na falach. Zaczynaliśmy nad Nim wspólne życie. Zawsze się temu dziwię: próżno szukać we wrześniu dwa tysiące szóstego jakichkolwiek śladów Morza na blogu.

Za to teraz czuję się śródziemnomorski. Zastanawiam się, czy w życiorysach nie podawać Morza jako hobby. 

II

Fik Meijer zapowiada, że jest to jego bardzo osobista książka, niemniej po człowieku znad Północnego Morza trudno oczekiwać wylewności. Nawet jeśli miała taką być, to zachowuje spory dystans.

Zresztą to nie jest książka w pełnym tego słowa znaczeniu. Wygląda raczej na zbiór artykułów popularnonaukowych, z których jedne dotyczą osobistych doświadczeń, a inne opowiadają o jakimś aspekcie historii Morza. 

Meijer opisuje ją w sposób wciągający. Metody żeglugi, tajniki handlu, wreszcie lęk Rzymian przed Morzem. Dziwię się jak bardzo współcześnie brzmią dyskusje w rzymskim senacie i populistyczne hasła, tudzież polityka kupowania poparcia. Starożytność to nie jest wcale, jak wydaje się nam, skrzywdzonym przez podręczniki do klasy czwartej szkoły podstawowej, martwa epoka.

III

Ciężko, czytając, nie przypatrywać się mewom na Placu Teatralnym. Trafiam akurat na opis bitwy pod Akcjum, kiedy one potwornie krzyczą.

Morze Śródziemne to jest źródło pociechy, najbardziej użyteczne wyobrażenie w naszej codzienności. Kiedyś tam powrócimy – powtarzam A. i od razu następuje przejaśnienie.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s