Dziennik. Zapis socjologiczny sklepów internetowych

(Bródno, styczeń 2016 r., źródło: a.b.)

Korzystanie ze sklepów internetowych z artykułami dziecięcymi oraz niechęć do kurierów zmusza autora bloga do wycieczek do miejsc, do których, być może, w innych okolicznościach, nigdy by nie trafił.

W poniedziałek byłem na bliskiej Woli. W sumie to kilkaset metrów od kawiarni, w której spędzaliśmy sporo czasu, ale jednak coś nowego. Kraty zamykają się i otwierają. Winda z dywanikiem zatrzaskuje się za tobą. Trach. Piętro piąte. Pancerne drzwi otwiera chłopiec i wskazuje mieszkanie obok. Pani sprzedawczyni właśnie prasuje suknię Elsy. Pachnie praniem. Winda szoruje na dół. Gruby facet z psem. Kraty otwierają się i zamykają uff.

Bródno to co innego. Na Bródnie jestem dzisiaj i jest śnieg, bo na wschodzie zawsze jest śnieg. Wiem, bo jestem ze Wschodu. Nad Bródnem świeci krzyż i mają mnóstwo cukierni. Pierwszy raz tu jestem i dziwię się, że czwórka po dwudziestu minutach dojeżdża do innego miasta. Bloki mają wąskie korytarze. Żydzi do gazu informuje napis na korytarzu. Piętro szóste. Znów pancerne drzwi i zielony przedpokój. Pachnie praniem, słychać telewizor i do przedpokoju wbiega dziecko. Kasa fiskalna daje dosyć czasu, żeby się rozejrzeć. Wejść na chwilkę do cudzego życia. Projekt na miarę naszych czasów: Zofia Rydet fotografująca sprzedawców sklepów internetowych (odbiór własny). Klaustrofobiczne Bródno. Uciekam do pierwszego lepszego autobusu, korespondując z Jo. o tym, jak bardzo źle jest w B. Na Bródnie jest z pewnością lepiej. (Jak tworzą się stereotypy: zestawić zdjęcie osiedlowego kościoła i napisu na klatce schodowej).

(14.01.2016, śnieg leży)

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s