Dziennik. Znikanie

Hali nie ma, piszę do A., same sterty skrzynek. Tylko ta niemiła kobieta, do której nigdy, sprzedaje cebulę i buraki. Jak to nie ma, dziwi się A., więc co robić? Przez ten mróz, pójść na kawę, wziąć do domu ciasto.

Literatury nie ma, piszę bloga, same stert słów. Drugi dzień a nic nieprzeczytane, ani nieobejrzane. Sama zwyczajność. Zawsze w styczniu: pokusa, żeby przestać (02.01.2016).

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s