(August Sander, Niewidome dzieci na lekcji, ok. 1930, (c) 2015 Die Photographische Sammlung / SK Stiftung Kultur – August Sander Archiv, Cologne / ARS, NY, źródło: http://www.moma.org)
Nowy tom, podobnie nieporęczny. Promocja jakby mniejsza. Sytuacja polityczna inna. Może coś nowego da się dowiedzieć z niego o Polsce i patriotyzmie? Bo teraz Polska przez wszystkie przypadki, najchętniej wołacz.
Prus. Chłop lubelski nosi sukmanę ciemnokasztanowatą koloru końskiego; biłgorajak odziewa się w białą parciankę, więc ma barwę owcy; inteligencja i wielu Żydów noszą się czarno niby krety; inni Żydzi, w chałatach wypłowiałych, przypominają szczury wędrowne, a Małorusin w swojej burej świtce wygląda na wilka (s. 20). Z nich wszystkich, pięknych dziewiętnastowiecznych, Prus jeden genialny.
Słoński. Nadaje się do nowych podręczników, stanowczo.
Szpyrkówna. Autorka wyjeżdża za granicę i bardzo to przeżywa. W niesamowitej masie słów potrafi zawrzeć minimum treści. Mają nadto niektórzy i jaką taką alkoholię/ (…) dobywamy mięsa, sardynki i robimy orgię (s. 58).
Ossendowski. Typowy polski bohater: nie lubi Ruskich, celnie strzela i jest sprytny.
Mazanowska. Natychmiast do nowych podręczników. Lekcja narodowego patosu (poinformować ministra kultury!).
Kleszczyński. Któregoś razu na stacji obsługi – gdzie zwykle wciskają mi kit – mówili mi o cybantach. Dopiero z tego reportażu dowiedziałem się, o co chodziło.
O.P. Tyle wyrazów w artykule z brukowca! Czy znaczyłoby to, że nawet poziom ich czytelników spada?
Niektóre teksty budzą bezwarunkowy zachwyt, którego nie potrafisz uzasadnić. To mi się przytrafia z relacją Boguszewskiej z domu dla niewidomych dzieci, fragmentu niezwykle plastycznego i prawie że baśniowego. (Wyszukuję nawet pasujące do niego zdjęcie).
Zahorska. Bliska jest mi idea zapisywania ludzi w tramwajach (lub autobusach). Reportaż z Moskwy pozostawia nas z pytaniem: czy autorka bardziej boi się komunizmu, czy hord z tobołami, zalatujących baranim łojem?
Przedziwne: Singer jedzie przez archipelag Gułag i nie potrafi go dostrzec. Rozkułaczeni chłopi lub przestępcy polityczni to dla niego po prostu jeszcze jeden typ pasażera syberyjskiego pociągu.
Fiedler. Otwierając oczy, zdziwiony poznałem Dolores. – Czego tu chcesz? – Wstań i chodź. Dziś pełno ptaków przy kwiatach. – A czy wiesz, ty nicponiu – spytałem z udanym oburzeniem – że tu moja chata? Oczy Dolores umiały ślicznie uśmiechać się z przekorą. Odpowiedziała: – A czy wiesz, że ja jestem twoją pilną pracownicą? (s. 193) Wyobrażam sobie, że ten fragment czyta Nabokov i mówi do siebie: Dolores, będzie się nazywała Dolores!
Reportaż Rogowicza z Dachau wstrząsa, bo jest neutralny i pozbawiony tych wszystkich znaczeń, które obozom koncentracyjnym nada Holokaust i Maksymilian Kolbe. Obóz koncentracyjny przedstawiony bez żadnych emocji i skojarzeń, zwykłe, banalne miejsce. A może ten chłód to wyrozumiałość reportera z kraju, w którym przeciwników politycznych także zamyka się w więzieniach (jest rok 1936) a za decydentami stoją ich wielkie wartości?
Kisielewski. Żal, że fragment taki krótki. (Na s. 239 o roli sztuki dla utwierdzania wyznawanych wartości, konieczne czytać w gabinetach!)
Fajans. Jak w wielu przypadkach, tu też zaczytuję się we wstępie. Czy Roman Fajans, którego powojennych losów nie udało się ustalić, był polskim odpowiednikiem Oriany Fallaci? „Sylwetki i rozmowy” to książka, na którą mam teraz ochotę.
Nogaj jest chłodny inaczej niż Rogowicz. To już nie jest pozbawiona emocji relacja dziennikarza zwiedzającego obóz koncentracyjny, ale opis z wnętrza, choć nadal nie posiada ona całego bagażu znaczeń (bo jednak to wciąż problem Niemiec, a nie nas pod rządami dzielnych i patriotycznych pułkowników).
Słońca używano zwykle jako tła dla sielankowych opisów. Dąbrowski wykorzystuje je na sposób naturalistyczny (ba, zahaczający o turpizm: parszywiały, bulgotały, ropiały) i społeczny, co sprawia czytelnikowi (przynajmniej mi) nie lada niespodziankę.
(Rzadko to się chyba zdarza, ale w przypadku reportaży przedwojennych, sequel, to znaczy trzeci tom, lepszy jest od wyboru w tomie pierwszym).
1 Comment