
W tych zdjęciach fascynuje mnie sporo: ich formalna czystość, porcelanowa geometria, światło, wzrok jako główny bohater. Fotograf podpatruje w nich patrzenie, chociaż sam, przypatrując się, zauważam, że to zestaw spojrzeń, które się nie spotykają:
gdy oboje patrzą na horyzont (2) to niespotkanie jest czymś oczywistym, ale tutaj (1) tylko ujęcie pozwala się domyślać, że oddalili się na tyle, by nie móc spojrzeć sobie w oczy, że tylko niewyraźne sylwetki i cienie. Poniżej, aby odkryć jak patrzą, potrzeba, chociaż w wyobraźni, wyrysowanych kątów i strzałek. On (3) będzie próbował złapać jej wzrok, ale ona patrzy gdzieś poza. Z kolei w ostatnim (4) mam najwięcej wątpliwości: może w tym kadrze mieści się jednak odrobina wzajemności? W końcu wymaga jej odpalenie papierosa od papierosa.
Te fotografie: czysta przyjemność spoglądania, jedno z ważnych odkryć tego nadzwyczajnego lata (31.08.2015).
