Trzeba mieć nie lada odwagę, by, w kraju ogarniętym polowaniem na czarownice, z wszechwładzą tabloidów, poruszać się po tak grząskim gruncie. Łatwo już za samo zdjęcie autorstwa Sally Mann (które kopiuję powyżej) trafić na czarną listę rozmaitych organizacji. Otóż, Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz poświęca swoją książkę nimfetkom. Nawet to słowo brzmi przerażająco i sprośnie.
A jednak można, i udowadnia to „Pupilla”, napisać piękną książkę, cytując także Baudrillarda (najnowsza obsesja amerykańskiej opinii publicznej) i Lacana. Można prowadzić narrację po literaturze, filmie, sztuce i filozofii w taki sposób, że czytelnik zadziwia się erudycją autorki i jest zafascynowany historią postaci nastoletniej uwodzicielki (co zaskakujące, autorka rozwija również cały zestaw odniesień wywodzących się z entomologii). Świeże porównanie z historią postaci seryjnego mordercy autorstwa Kubiak od „Innych śmierci” pozwala docenić kunszt Przyłuskiej-Urbanowicz.
„Pupilla” jest naukową poezją: być może tego właśnie wymaga delikatność tematu. Bardzo ułatwia odczytywania pisarstwa Nabokova, obrazów Balthusa czy przywoływanych fotografii Mann. Niemniej i tak się obawiam, że jacyś tabloidowi talibowie zechcą publicznie spalić autorkę „Pupilli” za to, że ważyła się dotknąć tabu.
(Właściwie i „Pupilla”, i „Inne śmierci”, to książki o współczesnym tabu. Bez względu na to jak je porównywać, czy biorąc pod uwagę styl, czy głębokość analizy, czy nawet zebrany materiał ilustracyjny, „Pupilla” okazuje się być czymś wyjątkowym a „Inne śmierci” jeszcze bardziej odstręczają).
(źródło: http://anneliejohnsson.se; (c) Sally Mann)
2 Comments