Nie da rady, podchodzą pod drzwi cukierni i wołają pączków (chociaż akurat lepsze są te naprzeciw katedry). Bezwstydnie podglądają urzędników jedzących pizzę w czasie krótkiej przerwy. W najgorszą zamieć kryją się za kioskiem, gdzie akurat łatwo się pośliznąć.
Krajobraz z białymi niedźwiedziami.