A. nad nowym Krajewskim męczyła się niemiłosiernie, lecz mi od razu przypadł do gustu. Akurat żeby zacząć rano a skończyć o północy.
Powinna powstać praca o stosunku detektywów z polskich kryminałów do kobiet. W kolejnych tomach Krajewskiego jest to połączenie machismo i sadyzmu. Nieustająca apologia wyuzdania.
Temat klasyczny, tym razem – moim zdaniem – nieco przekombinowany. Zagadka oczywiście ciekawa (kwadraty magiczne, alfabet hebrajski), ale wątpię czy w rzeczywistości byłaby do odgadnięcia.
Mało Lwowa.
