Lektura wynikła z filmu „O ludziach i bogach” oraz fascynacji wspólnotą w Tibhirine. Dziennik brata Christopha „Tchnienie daru” pisany tam wtedy, a teraz czytany ze wzruszeniem.
Wynotowuję to, co on wynotował z Christiana Bobina na miesiąc przed uprowadzeniem:
Miłość przychodzi, miłość odchodzi. Zawsze w swoim czasie, nigdy w naszym. Aby przyjść, potrzebuje całego nieba, całej ziemi, całej mowy. Nie potrafiłaby trwać w ciasnocie jednego znaczenia, ani zadowolić się jednym szczęściem. Miłość jest wolnością. Nie daje pogodzić się ze szczęściem. Należy do radości. Radość jest niczym drabina światła w naszym sercu. Prowadzi znacznie wyżej, niż my sięgamy, wyżej, niż ona sama sięga: tam, gdzie nie ma już nic, czego można by się chwycić, jedynie to co nieuchwytne.