(Wiersz Ewy Lipskiej „Hannah Arendt” pasuje tu najlepiej. Wiersza nie mam, mam tylko przeczucie. Euro City na trasie Heidelberg-Hamburg.)
W tym dialogu właściwie tylko on mówi, bo ona ukryta w spalonych papierzyskach. A on mówi szyfrem filozofów, dwa razy doprowadzając mnie do snu.
Jeśli tematem listów byłaby miłość albo filozofia, coś do wyboru, albo-albo, łatwiejsze byłoby opisywanie. Tutaj się waham, mając przeczucie, że tak naprawdę, przede wszystkim, to świadectwo minionej cywilizacji.
(Ze zdziwień: oni wszyscy, wielkie nazwiska, jakoś powiązani: Arendt, Heidegger, Jaspers, Husserl, Stein. Skąd ten urodzaj na wielkich filozofów w latach dwudziestych Republiki Weimarskiej?)