Sama Mendesa stać jest na więcej, co udowodnił chociażby świetną „Drogą do szczęścia”. Tym razem zrobił film nudnawy i niewymagający: obejrzeć i zapomnieć.
Z przyjemnością ogląda się parę głównych bohaterów, przez co kino sympatyczne (ale humor nie jest jakoś szczególnie wyszukany). Ciepłe światło i z całą pewnością ścieżka dźwiękowa zasługująca na uwagę.
(Z reklam stanowczo zwycięża Wedel z surykatkami.)
(2,0/3,5)