Na Topola naprowadził mnie Szczygieł. Gdy tylko na Chmielnej trafiłem na „Nocną pracę” i jego nazwisko, nie miałem wątpliwości.
Początkowo było ciężko. Taki surrealizm, czas przeszły, teraźniejszy i przyszły mieszają się. Wszystko w zawiei jak we śnie.
Szukam porównań z tym, co czytałem. Dukajowy „Wroniec” z pewnością, nieco „Dolina Issy”. Nie będę oryginalny, że „Sklepy cynamonowe” też. Kino czeskie: „Żelary”. Mój ulubiony serial z dzieciństwa: „Janka”.
Potem już nie ty rządzisz narracją, ale narracja opanowuje ciebie. Nie możesz się dobudzić z tego koszmaru.