(Ale ta sala w Multikinie duża, że och, jak mrówki my, w rządkach, a on, ten ekran, taki o-o-o-gromny!)
Słabość mam do głównych bohaterów, co są dobrzy, ale im się nie wiedzie, bo ta dobroć ich nieco gubi w tym skomplikowanym świecie (Bogumił, Bogumił!). Słabość mam też do narracji argentyńskich i urugwajskich, toczących się powoli, takich ludzkich bardzo, zwyczajnych. Słabość mam też do filmów o osobach w wieku emerytalnym.
Odczytanie Sofoklesa w wykonaniu latynoamerykańskim – wyborne.
(4,5/4,5)