Boże! Ile cukierni czai się w tym mieście!
Co róg to łypie niebieskie oko Kofihewen,
w nim tuzinów mufinów niedoliczenie moje.
A jeszcze to: pączki dwadzieścia cztery ha
(z nadzieniem i beznadzienne).
Każda ulica podnosi poziom cukru.
Ta Szarlotkowa, ta Sernikowa, Tiramisu plac tu.
(Aspartamem zasypana topografia.)