Rankiem zdenerwował mnie objazd. Zawsze, gdy sto osiemdziesiąt wymija teatr wielki, dodatkowe minuty poświęcone na kluczenie po Królewskiej i Senatorskiej przekładają się na moją poranną absencję na stanowisku pracy.
Tym razem ekipa filmowa na Krakowskim. Kręcili remake „Krzyżaków” (widziałem na zdjęciu reżysera Pospieszalskiego Jana z kamerą). Za płotami rycerze lśnili w niebieskich koszulach (tych akurat dało się zobaczyć z okien autobusu). Chorągwie powiewały, modlitewne skupienie przed bitwą i prałaci ciągnący z procesją. Klaps. Tutaj jest Polska, na tym bitewnym polu, w cieniu hotelu „Bristol”.
(Nie byłem, nie widziałem. Objazd sto osiemdziesiąt kończy się pod uniwersytetem. Czytałem tylko, że sceny wypadły lepiej niż podczas lipcowej inscenizacji. Prawdziwiej jakoś, no i wody nie zabrakło.)