Droga do Poznania (2)

(Zmęczenie po tym Berlinie. Tramwaj bagażowy mocno. Obiad na dworcu smaczny, ale pięć godzin temu. Źródła coli już wyschły.)

Patrzę przez okna siedemnastki na drogowskazy nad Broniewskiego i czytam: Kraków, Wrocław, Batman. Zdziwienie, jeszcze raz. Wyostrzam wzrok. Jednak Poznań, nie Batman.

(Pora na dobranoc.)

Dodaj komentarz