Tramwaj, wieczór późny. Ona solaryjna, oni – dwaj młodzi mężczyźni z piwem. Ze steku ku..w i ja pie..olę, usiłuję wyłowić dialog. Brzmi on mniej więcej tak (rozmawiają mężczyźni):
– K..wa, muszę zdawać do Poznania, bo tam jest na uniwersytecie, a tu, k..wa, tylko podyplomowe [kierunku nie dosłyszałem – przyp. a.b.].
– Pie..olisz! Do kiedy rejestracja? Bo ja, k..wa, też bym się zgłosił. Do Poznania to zapie..alasz autostradą raz, dwa.
Dziewczę włącza się do rozmowy (chociaż nie na temat): Ale pi..a!