Kino parami. Zagospodarować wolne ręce, uregulować gospodarkę hormonalną.
Film retro. Meble retro, auta i moda takoż, ba, nawet poglądy – retro. Urocze dziewczę naiwnie uwierzyło, że pieczone gołąbki same lecą do gąbki a życie może składać się z rozrywek, pierścionków i rejsów po Sekwanie.
Określanie Carey Mulligan mianem nowej Audrey Hepburn zakrawa na bluźnierstwo, kinowe oczywiście.
(Film był z morałem, który brzmiał mniej więcej tak: Aby wyrwać się z patriarchalnych struktur społecznych, kobieta powinna się kształcić. Wiem, że banalne, ale taki to morał.)
(3,5/3,5)