razem przeszliśmy co najmniej 1580 km, nie licząc wyprawy z ochotnicy przez turbacz do łopusznej latem pamiętnego roku, ostatniego w tamtym stuleciu. razem spaliśmy w niepewnych namiotach, stodołach, ba, luksusowych mieszkaniach, udostępnianych nam z tej jednej jedynej okazji naszej obecności w miasteczku, czy wiosce na początku sierpnia. każda miejscowość pozostawała narracją. dzieliliśmy folię do siedzenia i batoniki.
(z okazji jego ślubu zrozumiałem jak to było dawno. już dawno.)