
Trzecią część mojego życia wpatrywał się we mnie swoim szarym cielskiem. Przy śniadaniu, przed snem, prefabrykatami oddzielał mnie od miasta. Ten sam widok, ten sam mur, z biegiem lat skrył się za drzewami. Ale wiedziałem, że tam jest: zdradzała go szarość między gałęziami.
(ukrył się za szczelną kotarą rusztowań. nic w moim życiu już nie będzie takie szare.)