Niedosyt. Można by Havla oglądać z fascynacją jeszcze kilka godzin.
Wstyd. O żadnym polskim polityku nie da się nakręcić takiego filmu.
(Może i laurka, ale trudno znaleźć polityka, dla którego polityka ma jeszcze wymiar etyczny, a pojęcia są jednoznaczne, bez światłocienia. Dzisiejsi politycy są już inni. Produkty Axela Springera i jemu podobnych. Gdzieś w tle kręcił się taki jeden, alter ego naszego pana P., też Vaclav, a kompletnie z innej bajki.)
(4,0/4,0)*
*Wyjątkowo trudno film oceniać, bo jak tu film od bohatera oddzielić? Jeśli jednak droga Czytelniczko lub drogi Czytelniku podniecasz się lustracją, stoisz tam, „gdzie nie stało ZOMO”, adorujesz redaktorów Semkę i Ziemkiewicza oraz uważasz, że globalne ocieplenie to spisek masonów, trzymaj się od kina z daleka!