A może jednak nie jest silniejsza od miłości?
(„Hanami” należy oglądać razem z filmem Szumowskiej. Dramaturgia zbliżona, temat ten sam: współcześni Europejczycy wobec śmierci. Po „Hanami” jednak czujesz, że król Salomon w rozdziale ósmym, wers szósty nie pisał głupot, przynajmniej, jeśli chodzi o Rudiego i Trudę. Choć tego dzisiejsi mieszkańcy Berlina, Tokio, Krakowa, miasta na literkę B. pewno nie zrozumieją.)