w czeskim filmie, który oglądaliśmy w sobotnią noc
(jeden z trzech filmów w trzy kolejne noce, wprost Szecherezada)
główny bohater (aktor brneńskiego teatru i niespełniony mąż) zginął pod kołami furgonetki z pieczywem
o 4.02 (zwyczajna pora, jeśli chodzi o rozwożenie chleba).
napisy końcowe. zegar na monitorze wskazuje 4.02.
co za zbieg okoliczności – powtarza autor bloga – co za…
(za oknami suną furgonetki).