O terapeutycznych właściwościach komedii francuskich na przykładzie „Jeszcze dalej niż północ”

We wtorek niedośmiech był stanem trwałym (och! autorze bloga! cóż znaczy ten niedośmiech wobec tego, który w upalne niedzielne popołudnie wczorajsze za gardło nas chwycił? cóż znaczy?). Kino wydawało się mieć własności terapeutyczne (wówczas). Komedia była francuska: komizm słowny, sytuacyjny i postaci zawierała*. Kompozycja wzorowa. Zestaw gagów smaczny. W końcu miliony Francuzów nie mogą się mylić (w kwestiach filmowych oczywiście). Pomogło.

Można inaczej: film dotyczył problemu mobilności urzędników służby cywilnej niższego szczebla we Francji. Ściśle rzecz biorąc – przesuwania naczelników poczty z regionów południowo-wschodnich w regiony północne. Doskonale ukazywał mechanizm temporalności ścieżki kariery oraz niedogodności związanych z jej planowaniem (kwestia rozłąki z rodziną, zmiany klimatu).

(Jeszcze inaczej: wakacje na południu doceniam, mimo wszystko człowiekiem północy się czuję. Bliższa mi ceglastość i gotyckość, chociaż od frytek z majonezem wolę anchois i oliwki).

*Warto przyjrzeć się bliżej tajemniczemu wujkowi w ciemnym pokoju, by dostrzec w nim dawnego przełożonego żandarma z Saint Tropez.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s