Stolico szarości.
Arko bylejakości.
Nie módl się za nami.
(Im dłużej chodzę w letnie wieczory po Wa, tym bardziej tęsknię za swoim prowincjonalnym Lu. Za ciepłymi ulicami, za świeżym zapachem, za spokojem chodników i czasem, który nie uciekał. Za przeszłością tęsknię, pewną i jedyną niezmienną. Spokojną, nasenną, może złudną? Wąskimi uliczkami starego miasta, alejami racławickimi, zor zachodem i erdeemem, bramami krakowską i grodzką, ulicą lubartowską, goframi na wileńskiej, dworcem na młyńskiej, placem litewskim, przystankiem na trzeciego maja, ogrodem saskim, po farze fundamentami, leclerkiem na zana, osiedlem mickiewicza, krochmalną wieczorem. Módlcie się za nami.)