Autor bloga nie reaguje na słowo „przestępcy” skierowane przez premiera do pielęgniarek, bo docenia szacunek jakim premier darzy przestępcę na stanowisku wicepremiera.
Autor bloga nie reaguje, gdy profesorowie Hołda i Rzepliński „łgają”, bo w tych ustach to komplement. Być obok Zolla, Safjana, Geremka, sędziów, lekarzy… Cóż za ujma?
Autor bloga nie reaguje, gdy wypominamy Niemcom II wojnę światową, Szwedom – potop, Austriakom – rozbiory, Anglikom – Jałtę, Hiszpanom – generała Waltera, Grecji – demokrację. Wszyscy powinni przeprosić. Autor bloga lubi czuć tę wielkomocarstwową nutkę (tylko czemu, do diaska, bierzemy od nich te pieniądze?)
Ale autor bloga reaguje, gdy spija z ust Anny F. słowa o „oscarowej roli” i „teatrze jednego aktora” w odniesieniu do szczytującego w mieście na literkę B. prezydenta. Autor bloga reaguje. Umiera ze śmiechu. Cześć jego pamięci.