Wykład o wierze w mieście na literkę B – badania terenowe

W dawnych czasach, kiedy jeszcze dzieci w mieście na literkę B mówiły paciorek, a pamiątki po zmarłych przechowywano jako rodzinne skarby, pewien megalomański król postanowił zbudować sobie bazylikę, co by exegi monumentum trwalsze od spiżu. Wybudowano więc na wzgórzu budynek i uwieńczono go miedzianymi kopułami.

Lata minęły, król umarł, państwo się zachwiało, ludzie przestali klękać w kościele, pamiątki po ostatnich staruszkach pamiętających paciorek sprzedał na pchlim targu uczynny Arab z firmy oferującą usługę „przygotowywania mieszkań na wynajem”. Pozostał górujący nad miastem budynek. Mieści się w nim skład win, sklep z komiksami, restauracja czynna siedem dni w tygodniu, co dziwne – w krypcie, gdzieś za drzwiami jak od garażu, można nawet na mszę pójść. Strasznie się niepotrzebna ta bazylika w mieście na literkę B zrobiła. I jeszcze wznosi się z czerwonym krzyżykiem nad miastem, które chce się bawić i które chce zapomnieć.

Nawet wielkie odrzwia nie mają klamek. Ale od środka pali się światło, bo to polepsza estetykę okolicy. Eks-chrześcijanie delektują się mulami pod nawą boczną. I nikomu nie jest smutno. Czasem jakieś dziecko zapyta, po co ten król budował taki wielki, pusty gmach.

(Ale jedno jest pewne: za parę lat znowu będzie tam gwarno. Nie będzie się żarło muli w świątyni. Architekt antycypował. Piękne kopuły, orientalny wygląd, wieże stworzone, by wołał z nich muezzin. Marzy mi się, że to będzie meczet górujący nad miastem na literkę B.

Niech sobie wtedy zabawieni na śmierć Europejczycy popatrzą, co stracili.

Nie tylko wiarę. Także siebie….)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s