(Przepraszam z góry nieliczne grono swych Czytelniczek i Czytelników, którzy oczekują ogólników, a nie osobistych wynurzeń i wynaturzeń). Ogólnie to źle mi (widać to chyba z bełkotu jaki się spod mych palców wydobywa). Tęsknię za TOBĄ, a TY jesteś WSZYSTKO. Co więcej, tęsknię nawet za miastem, którego nie znosiłem przez wiele lat, a które teraz jest już chyba TU (bo TU też jest tam gdzie TY). I marzy mi się wsiąść w tramwaj i zobaczyć z jego okien „rów, w którym płynie mętna rzeka”. A nie ciągle to brudne i zamglone (co to za miasto, w którym słońce wstaje o siódmej?) miasto bez CIEBIE. Tak więc pozostaje mi deklinacja zaimków, ciągła deklinacja, deklinacja bez ustanku. Aż TY będziesz tu, i to będzie już TU.