
Michał Rzeźnik, Piotr Rzeźnik – zdrajca z Izbicy, Femi 2023
1.
Mój wujek Piotr Rzeźnik niczym nie różnił się od innych oprychów, którzy strzelali do Żydów w Babim Jarze czy strzelali polskim oficerom w potylicę w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku. Nie różni się też od tych, którzy strzelali w tył głowy muzułmańskim chłopcom w Srebrenicy, ani też niczym od rosyjskiego oprycha z Buczy z marca 2022 roku – to wyznanie jest jednym z najmocniejszych zdań polskiej literatury faktu, jakie dotąd przeczytałem.
Wyznanie odważne. Na Wyżynie jak nigdzie indziej obowiązują święte zasady prania rodzinnych brudów we własnym domu oraz niemówienia źle o zmarłych. Czuwa nad nimi dodatkowe prawo: wymazywania z pamięci sztetli i jego mieszkańców. Michał Rzeźnik, wnuk brata Piotra Rzeźnika łamie wszystkie trzy zasady.
Dom babci, środek krainy dzieciństwa, zapach ogrodu i świąt. Po latach, kiedy dzieciństwo zamienia się w ciepły sen, odnajdujesz w cudzym reportażu (u Rafała Hetmana) własne nazwisko. W reportażu Michała Rzeźnika także odnajduję znajome nazwiska, całe szczęście dość popularne w powiecie krasnostawskim.
2.
Opowieść o Ulmach, których hołubimy nie dlatego, że byli bohaterscy, ale dlatego, że udowadniać mają niewinność naszych dziadków, też była historią rodzinną, wygrzebaną przez jednego z krewnych (zresztą pierwszego dyrektora muzeum im poświęconego). Opowieść o rodzinie Rzeźników to historia o Ulmach a rebours.
Dla obecnej władzy tacy jak Piotr Rzeźnik stanowią niewarte napomknienia wyjątki w krainie bohaterskich Ulmów. Ta ciągła mantra o największym drzewku w ogrodach Jad Waszem, która przysłania dziwną niepamięć.
Z drugiej strony wiele głosów twierdzi, że Ulmowie są wyjątkiem w krainie Rzeźników.
Znowu mam w myślach wykres, tym razem krzywą rozkładu normalnego. Na jej dwóch minimach, po przeciwnych stronach mediany, znajdują się Ulmowie oraz Piotr Rzeźnik z braćmi. Środek oznacza zupełną obojętność. W środku jest nas najwięcej. Wbrew politykom, ex definitionae, zawsze najwięcej.
Historia Piotra Rzeźnika nie jest zresztą tylko historią o polskim współudziale w Zagładzie. Nie, bohater książki nie jest wybiórczy. Uczestniczy w egzekucji izbickich Żydów, wydaje gestapowcom tarnogórskich Polaków.
3.
Żeby kupić książkę Michała Rzeźnika pewnego poranka musiałem pojechać na kolejową Wolę. Wydane nakładem anonimowej oficyny jak lokalny samizdat. Dlaczego nie ma jej w katalogu Czarnego, Dowodów na Istnienie albo Krytyki Politycznej?
Przeoczono – być może – najważniejszy reportaż o Polsce w tym roku.
Oczywiście chodzi za mną sceptycyzm i pytanie, a co jeśli to fikcja? Rodzinna wendeta? Literacka prowokacja wokół sporów historycznych? Duże wydawnictwo mogłoby zapewnić – tak ufam – sprawniejszy fact-checking. Moglibyśmy też o tej książce więcej dyskutować.
Bo dyskutować jest o czym. Zawsze w rozmowach na Wyżynie dochodzi się do takiego punktu, w którym staje się jasne, dlaczego Piotr Rzeźnik.
4.
Piotr Rzeźnik został stracony na lubelskim Zamku. I tutaj dopiero pojawia się cała ironia obecnej polityki historycznej. Pochowany w zbiorowej mogile na Unickiej, po ipeenowskiej ekshumacji, został uznany za ofiarę komunistycznej zbrodni.
Przy okazji – podsumowuje autor – IPN godnie pochował też faktycznego zbrodniarza i bestię – Piotra Rzeźnika. Na pomniku umieszczono cytat „Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może” (s. 210).
5.
W tym roku kilka razy przejechaliśmy przez Izbicę: spokój małego miasteczka, o ile spokojne może być miasteczko przy drodze krajowej. Usiłowałem Dziecku opowiadać, że to nie są zwykłe tory, ale ośmiolatkowi od pokemonów trudno opowiedzieć cokolwiek o Zagładzie.
Pewnego dnia przejeżdżaliśmy, aby obejrzeć sztetl w Szczebrzeszynie wyobrażony przez ulubioną malarkę Ka.
„Nieistnienie” powraca, gdy czytam książkę Michała Rzeźnika. Patrzę na nich i po raz kolejny pytam: jak można nie zauważyć nieistnienia?
Można, jeśli się pragnęło, aby nie istnieli.

1 Comment