
Robert Papieski, Oblicza Iwaszkiewicza, Sedno 2023:
Przypuszczam, że Iwaszkiewicz miał ten przeklęty dar widzenia rzeczy z perspektywy końca, od strony śmierci (s. 62).
Posługując się porównaniami muzycznymi, można by napisać, że książka Piotra Mitznera to album koncepcyjny a „Oblicza Iwaszkiewicza” to składanka utworów dotychczas wydawanych na singlach. Nie wiem, czy wszystkie, ale z całą pewnością większość tekstów zostało wydanych już wcześniej. Czy to w formie samodzielnych książek („Powrót do Ravello”, por. tutaj), czy też wstępów, bądź posłowi („Mężczyzna z papugą na ramieniu”), czy artykułów w czasopismach. Szkoda, że wydawca nie zadbał o wskazanie miejsca pierwodruku esejów, z których składa się pierwsza część książki. Uczynił tak za to przy tekstach źródłowych (druga połowa tomu).
Papieski o Jarosławie pisze z uczuciem, czasem przechodzącym w pewien rodzaj patosu. Same teksty mocno się różnią: z jednej strony mamy brawurowe śledztwo w sprawie relacji Iwaszkiewicza i Tyrmanda, z drugiej – popadający w ckliwość esej o przybranym synu, tekst, nad którym wciąż wisi niedopowiedzenie.
Zresztą obie, równolegle wydane książki mogłyby nosić ten sam tytuł z tym samym zaimkiem dzierżawczym. Eseje Papieskiego są świadectwem osobistej więzi z Iwaszkiewiczem, więzi szczególnej, bo opartej na obcowaniu z archiwum.
I chyba z całej książki najbardziej podoba mi się Jarosław z notatników: Z rana pisanie listów. Poselstwo. Biuro. Piechotą do domu, wermut na placu (…) Wieczór, kolacja w Plaza, wódka polska, kelner z Rzeszowa, minister oświaty Iwanisewicz, jego córki, brylanty. (s. 332). Uczący jak zapisać życie w najoszczędniejszy sposób. Tak, żeby wyglądało na japońską poezję.

1 Comment