księgarnia 40/22

Marcin Gutowski, Bielmo. Co wiedział Jan Paweł II?, Agora 2022 / „Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi”, reż. Mark Lewis, Netflix 2022:

Pamiętacie rok dwa tysiące dwudziesty? Nasz ojciec-święty-papież-polak celował głazem w przeciwników władzy, apostatów, kobiety domagające się swoich praw, celował metaforycznie na dziedzińcu muzeum. Co za okrutne podobieństwo: dziś w przeciwników władzy, apostatów, kobiety domagające się swoich praw zupełnie niemetaforycznie celują milicje fanatycznych ajatollahów. Wtedy twórcom rzeźby wydawało się, że nasz ojciec-święty-papież-polak osiąga szczyt potęgi. Chroniła go przecież władza w uścisku z kościołem, dwadzieścia cztery godziny na dobę sączącą do umysłów jego bałwochwalczy kult. Ale to była już równia pochyła. Więcej pytań niż odpowiedzi.

Dzisiaj nawet debata wywołana przez „Bielmo” jest uznawana za zbyt pobłażliwą, zbyt ostrożną i zniuansowaną. A list panów biskupów budzi raczej chichot niż jest traktowany serio, tak jakby nadawcy szczerze wierzyli, że kamień trzyma się wciąż mocno papieskich rąk (jeszcze nieprzerobionych na relikwie przez sekretarza) i może celnie trafić także w Marcina Gutowskiego.

Na samym początku „Bielma” znajduje się autobiograficzny passus, który równie dobrze mógłbym sam zapisać: Pamiętam jak w minutę podjąłem decyzję, że jadę do Rzymu na jego pogrzeb. Czułem, że muszę tam być (s. 9). Pamiętam jeszcze, gdy drzemaliśmy na chodniku nieopodal Mostu Anioła a jakaś natchniona aktywistka parafialna pouczała nas, że należy wołać Santo subito! Wołaliśmy, a jakże.

Nie dopuszczałem do głowy myśli, że jest inaczej. Wyczytałem kiedyś w „Wyborczej” o tym, jak nasz ojciec-święty-papież-polak się uparł, żeby narzucić którejś szwajcarskiej diecezji biskupa wbrew woli kapituły. Pomyślałem, że nie zrozumieli mądrej decyzji. Jeszcze w dwa tysiące szóstym zapisywałem tutaj z pewnością: To jest prawdziwy Święty. (Morał z tego taki, że nigdy nie powinno się stawiać za szybko osobistych pomników).

Wyrastałem z papieża, z mieszaniny religijnej egzaltacji i zachwytu nad bohaterem kolorowego albumu „Pielgrzymka do świata” Malińskiego (który dziś na allegro chodzi po osiemnaście złotych). W dwa tysiące dwudziestym nie pisałem już o świętym, pisałem o totemie.

O tym – myślę – jest „Bielmo”: o przyznaniu się do porażki własnego myślenia, odkryciu – przychodzącym z trudem – że nasz ojciec-święty-papież-polak nie był tym, za kogo go mieliśmy. Im dłużej w ten sposób myślisz, tym gorzej uznać przegraną, o czym świadczą wypowiedzi rozmówców Gutowskiego.

źródło: netflix.pl

O tej porażce opowiada też serial „Dziewczyna z Watykanu”. Może nawet jest to opis wyraźniejszy, bo dotyczy jednej ofiary, a nie statystyk. Rodzina Orlandich ma obywatelstwo watykańskie, papież jest tu nie tyle głową kościoła, co państwa, które – w imię, no właśnie, w imię czego – nie zamierza poszukiwać zaginionej piętnastolatki. Orlandi stają wobec nieludzkiej, zimnej instytucji; dobrotliwy nasz ojciec-święty-papież-polak rozdaje różańce i zapewnia o modlitwie. Być może w tym samym czasie Emanuela żyje – o czym on wie – i jest zdana na łaskę jego funkcjonariuszy.

Zawsze chciałem dostrzegać w nim tego dobrotliwego od różańców i zapewnień o modlitwie. To był bardzo piękny obrazek, taki do powieszenia na ścianie. Jeśli wiemy już więcej, teraz, obok – albo zamiast – powinien zawisnąć plakat z zaginioną Emanuelą Orlandi.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s