
Georgi Gospodinow, Schron przeciwczasowy, tłum. Magdalena Pytlak, Wydawnictwo Literackie, 2022:
Gdybym zaczynał czytać od końca, natrafiłbym na datę 29 lutego 2020 r. Koniec pisania. Za czternaście dni świat miał ulec zupełnej przemianie. Najpierw zaraza, po zarazie – wojna. Przeszłość, ta całkiem bliska, jawi się nam dzisiaj jako coś niewyobrażalnie spokojnego.
Być może to najbardziej przenikliwa książka o tym, co się stało z przeszłością w Europie. Nad czym pracujemy w rozlicznych ministerstwach, nie tylko kultury, ale i obrony. Może nawet „Schron przeciwczasowy” jest samospełniającą się przepowiednią. Oto rekonstruktor Związku Radzieckiego przeprowadza niezbyt udaną rekonstrukcję Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Obserwujemy ją z państwa, które podobnie jak Bułgaria u Gospodinowa, nie wie jaką wybrać wersję przeszłości. W teorii ma zbliżać się do drugiej połowy lat dwudziestych XX wieku (wiecie, piękne międzywojnie: Loda Halama i Eugeniusz Bodo, Paryż Północy, Piłsudski na Kasztance, świeżość Gdyni, nie ma jak Lwów), w praktyce uparcie coraz bardziej przypomina siedemdziesiąte. Rządząca nami grupa rekonstrukcyjna sprawnie łączy wątki, odpowiadając na potrzeby społeczne. Po lasach szwendają się żołnierze wyklęci dziś dzielnie walczący z uciekinierami znad białoruskiej granicy.
Wynotowuję zdanie: Dobrze jest na tyle znać swoją ojczyznę, by ją opuścić, zanim trzasną wnyki i zastanawiam się nad nim, czy dobrze znam swoją, czy nie słychać już – jak twierdzi A. – trzasku. Robię to w biurze, w którym produkuję przeszłość. „Schron przeciwczasowy” to podstawowa lektura, jeśli chodzi o politykę pamięci.
Ale pamięć i przeszłość pojawia się tu na wielu różnych poziomach. Jest „Schron” bardzo mocną lekturą o zapominaniu jako fakcie fizjologicznym, a załamywaniu się naszej własnej osobistej pamięci, o jej wymazywaniu – kolejnych etapach choroby Alzheimera. Lecz mówi również o roli literatury jako wehikułu chroniącego przed zapomnieniem. Czy bez wspomnień w ogóle istniejemy? Ten niezwykle przejmujący fragment o oficerze tajnych służb jako jedynym ogniwie łączącym bohatera z poprzednim życiem, o którym już nie ma bladego pojęcia!
Wszystko to sprawia, że książka Gospodinowa wydaje się po części kompendium wiedzy o pamięci, rodzajem zbeletryzowanej encyklopedii opracowanej zapewne przez Gaustyna (z którego wyimaginowanych dzieł obficie czerpie autor).