(notatki z czasów wojny)
pisać na sposób chłodny. nie potrafię, bo przypominam sobie dywan w pokoju Franki. miał takie same kolorowe guziki jak dywan u dziecka.
*
dziwne czasy. tygodnik „nie” bardziej rozumny okazuje się być od papieża. przedziwne czasy. wszystko przed czym ostrzegał franciszek – wyrachowanie wynikające ze światowości, traktowanie kościoła jako jednej z organizacji pozarządowych, klerykalizm i odrzucanie ewangelii – spełnia się w nim samym. papieżu, który wstrzymał beatyfikację piusa XII, by samemu stać się piusem XIII. (paradoksy jak w wielkanocnych pieśniach).
*
w latach dwudziestych dwudziestego pierwszego wieku zinstytucjonalizowana religia okazała się nieużyteczna dla ratowania ludzi. wprost przeciwnie: to w jej imię dokonuje się mordu. tylko doktor rieux miał rację. to dzięki doktorom rieux następuje chwilowe jedyne zbawienie (poświęcenie wielu opanowanych przez religię sprowadza do święconki).
pisałem: to nie religia przynosi ludziom zbawienie, tylko zwyczajna dobroć, ta głęboka, ludzka solidarność ze skrzywdzonym, ba solidarność skrzywdzonych. a ci, co nie okazują solidarności, sami siebie stawiają na równi z krzywdzicielem.
*
po buczy. nie miejcie złudzeń, że to przypadek te zdjęcia rozkawałkowanego prezydenta k., że się omsknęło. to pojedynek na umęczone ciała, perfidne wykorzystanie ofiar rosyjskiej inwazji, by wizualnie uprawomocnić swoją kłamliwą narrację. patrzcie teraz na nasze ciała. są jak z buczy – mówią propagandyści władzy. po buczy wiedzą, że same opisy nie wystarczą, dla podobieństwa musi być zdjęcie. na nasze ciała, porównajcie. zaliczcie nas do ofiar. takich samych albo jeszcze lepszych.
*
równie perfidne są te wszystkie próby opowiadania o wielkiej polsce, teraz ukryte w narracjach o idealnej rzeczpospolitej trojga narodów przeciwstawianej unii europejskiej. ukraina w tych marzeniach – vide nowak w „naszym dzienniku” – jest tą roztropną panną, która zamiast europy ma wybrać nas, i to co oferujemy: wersję light wschodniego reżimu. tak powinna wyglądać wdzięczność za pomoc – zdają się mówić zwłaszcza ci, których poglądy są bliskie moskiewskim.
*
są dwa sposoby pokazywania wojny. o strasznych zdjęciach było już. o grozie patrzenia na zabitych, przywołującej obrazy znane dotychczas z muzeów holokaustu. cała trudna praca indywidualizacji ofiar, przywracania im życiorysów dopiero przed nami. tak jak listy do henia, które pisuje lubelski teatr. (w gruncie rzeczy pisząc o f. boję się, że robię to samo).
zamiast strasznych zdjęć wolimy memy. wysyłamy sobie zatopione krążowniki do porannej kawy. czasem się boję, że trywializujemy wojnę, że śmiejemy się, zapominając o strachu f., że kiedyś jakiś wielko-polski funkcjonariusz od historii będzie pie…lił, że do pozytywnych cech wojny należy humor, jaki wywołuje.
*
pozory normalności. na es siedemnaście ukraińskie lawety ciągną auta z niemiec.