
(Piet Mondrian, Letnia noc, 1906-1907, Gemeentemuseum, Haga, źródło: pinterest.com)
Odyseja
Pamiętasz takie włoskie miasteczko, w którym balkon wychodził właśnie na morze? Tam był zamek na górze, a pod tym zamkiem mieszkał właśnie potwór Skylla – „Mitologia” Parandowskiego na dobranoc staje się podróżą po miejscach znanych. Podróżni zawsze wracają do Itaki.
Ranek
Przywidoków, przyśnień pierwsza słodycz. Zbieram ślady, a są to ślady słów w powietrzu. Tramwaju o poranku, nadziejo spóźnionych. (Tego roku letnie światło wydawało się żółte).

(W końcu znużony upałem i zwiedzaniem uciekam do McDonalda)
Popołudnie
Nawet jeśli ta podróż, którą planuję, nie dojdzie do skutku, to prawie jakbym był na miejscu. Oglądam mozaiki i pałacowe ogrody, podziwiam widoki: kanał na nizinie w wieczornym słońcu, wspinam się po żółtych zębatych murach. Chciałbym więcej Rovigo niż sam dworzec. W końcu znużony upałem i zwiedzaniem uciekam do McDonalda, w którym zapach smażonych frytek, potu i benzyny. Powiewa nad nim ogromna flaga.
Nie warto za ten kraj umierać, myślę sobie, kęs mcroyala, coraz bardziej warto wyjechać i nie powracać.
Ranek
(Dedykacja zapisana w czerwonym zeszycie). Powinienem pomyśleć o tamtych narodzinach latem. Ale z samego rana pomyślałem o śmiechu wczesną wiosną i postanowiłem, że muszę znowu pojechać do Łodzi.
Popołudnie
Moja żona jest symetrystką, wyrwało mi się a A. się zezłościła. Ogromnie. Działo się to w roku, w którym władza zorganizowała sobie własne biuro podroży. I wyobraźcie sobie z własnym odrzutowcem, ta władza latała nie do czegoś pięknego, nie na Południe, ale do Rzeszowa. Nie wiem, co gorzej świadczy o tej władzy.

(Edward Hopper, Linia horyzontu. W pobliżu Placu Waszyngtona, 1925,
źródło: pinterest.com)
Do zaplanowanego dziennika podróżnego w październiku
Bolonia. Podróż poślubna, pierwsze Włochy i linea gialla. Miasto wita nas pamiątką wielkiego leju na dworcu kolejowym. Pokazują tu na tablicy dorosłych i dzieci z roku mojego urodzenia. Ten, co zabił za parę lat będzie maszerował po moim mieście jako patriota.
Ranek
Z samego rana na hali kupowałem pory i grecką oliwę.
Otwierały się dopiero stoiska, zapach papryki tak słodki.
Potem wyciskałem z ośmiornicy zęby i układałem ją na warzywach.
(taki piękny fragment nieudanego dnia).
Ranek
W tej kawiarni z papugami na tapecie ładne jest światło pustawej niedzieli. Nikt nie pije kawy. Każdy robi kawie zdjęcia. Jakby obraz przedmiotu zastępował przedmiot. (Z ekspresjonistów niemieckich: smagłe uda w niebieskiej sukience).
