Wileńska
Wileńska to prawie jak Mirowska była dla mnie. Wtedy nie lubiłem targu z zapachem mokrej sałaty i tłumem. Forma otwarta Hansena została tutaj ogrodzona i przykryta reklamami. Ale teraz jest późne sobotnie popołudnie. Nie mieszkam już tu od dawna, przyjeżdżam jako obcy. Targ się kończy. Idziemy po najlepsze gofry na świecie. Dziewczyna od mokrej sałaty składa stoisko. Z kwiaciarni obok wychodzi wąsaty właściciel i nieśmiało się do niej uśmiecha, wręczając ustrojoną różową wstążką różę:
– Pani Aniu, ma pani ode mnie, na dzień dziecka.

Atlas map pamięci, Teatr NN
Proszę spojrzeć – mówi przewodnik w klaustrofobicznym pokoju, którego podłoga przywodzi na myśl ulubiony serial – mapy pamięci obejmują różne poziomy przeszłości, które przenikają się nawzajem. Jesteśmy dwa piętra pod ulicą Grodzką.
Jedną z map sporządził przedwojenny geodeta, bardzo musiał przeżywać, że skala niepewna i reguły sztuki niedotrzymane. Na mapach pamięci wszystko jest subiektywne, ludzie i miejsca splatają się ze sobą. Wszystko jest nieobecnością.
Złote myśli
Prawie wszystko jest moją nieobecnością w Lublinie. Jednym z zadań na ulicy Olejnej są złote myśli. Wymień nazwy miejsc, których dziś już nie ma na mapie? – przy tym pytaniu się rozpisuję. Kosmos, Wyzwolenie, Kawiarnia Literacka (z tanią książką), Pedet, Ika, skwerek. Idzie mi tak dobrze przywoływanie miejsc, że zasypiając jeszcze wymieniam kolejne sklepy, drzewa i linie autobusowe. Księgarnie!

Zwinne
Ich geometria na tle kamienic i wieży.
Pod spodem
Nie da się ukryć, kiedy słucham jak po alkoholu, pozując do zdjęć na uliczkach dawnego getta, radują się: po żydowsku czyli z błotem na gębie, chłe, chłe a potem inni, równie radośni, w Zaułku Hartwigów: je..ć ciapatych.
Nie da się ukryć: sklep patriotyczny naprzeciw rozstrzelanej ochronki czynny cały wieczór. Nużą mnie próby wyjaśnień wyborczych sukcesów, skoro się nie było tutaj, nie widziało, nie posłuchało, jak bije polskie serce i kogo by biło.

1 Comment