Anatomia skrzydeł (według Johna Gibsona)
Skrzydła, zdaniem prerafaelitów, wyrastają w połowie łopatek parami: jedno większe, jedno nieco mniejsze poniżej (razem dwie pary). Brzeg lekko falowany, sześć chrząstek w każdym utrzymuje błonę, zapewne obsypaną pyłkiem. Lot raczej na niskiej wysokości, biorąc pod uwagę ciężar ciała: należałoby zapytać lepidopterologa, czy w ogóle możliwy.
Mozaika
Podróże sentymentalne nie wychodzą z Dzieckiem, żali się A., która odkryła, że piękniejsze od mozaik u Marii na Zatybrzu okazały się te z Monreale.
Usta Prawdy
Dziecko się niepokoi. Przy co którymś turyście, palący fajkę dozorca Ust Prawdy krzyczy, że odgryza (w gruncie rzeczy to nie żadna legenda, tylko Gregory Peck popisujący się przed śliczną Audrey).
Nie ma zębów, stwierdza Dziecko i tańczy przed Ustami, szczęśliwe, że nie zadziałał starożytny wariograf.
Dziurka
Dziurki od klucza na Awentynie były dwie. Przez pierwszą Dziecko zajrzało na plac zabaw przedszkola zwabione radością za murem. Do drugiej była kolejka. Turyści nachylali się i nawet nie zaglądając, przystawiali telefon. Wyjątkowa sztuka fotografowania przez dziurkę.
Słodycz
Kelnerzy w białych rękawiczkach wykładają na talerzyk malutkie dzieła sztuki. Poziomki wieńczące sernik z galaretką, maleńkie piersi świętej Agaty i ciemnozielone jak owoce figi. This is beautiful – mówi jeden w białych rękawiczkach o Dziecku.
Pielgrzymi
Wyobrażam sobie ich, szlachetnych moich poprzedników, dla których widok konfesji był oznaką łaski, omdlewających, gdy w lektyce i z wachlarzem wnoszą potrójną koronę. Dym kadziła zabija zapach wielodniowego potu. W końcu przybyli z dalekiego kraju, spoza miasta, a nawet i zza limesu.
Stopa Marii Magdaleny
Patrzę na stopę, która weszła do pustego grobu. Wcale mnie nie obchodzi, czy tak było naprawdę. Wierzę, że był pusty. Nie obchodzi mnie również, czy ten srebrny, otoczony lampkami odlew w rzeczywistości zawiera stopę czy – dajmy na to – fragment skrzydła. W wierze nieistotne są takie szczegóły (kościół św. Jana od Florentyńczyków).
Perspektywa
W Pałacu Spada. Pani od słynnej perspektywy Berniniego przychodzi z parasolem. Mogłaby być nauczycielką plastyki w podstawówce, tymczasem powtarza co kilka minut tę samą kwestię dla turystów z aparatami. Prezentacja, pani z parasolką wchodzi między kolumny, czas na zdjęcia: pada, nikt nie pstryka. Zostaje smutek pani od plastyki.
Drobiazgi
W Pałacu Weneckim mieści się wielki sklep po umarłych, taki targ staroci, gdzie drobiazgi z brązu obok porcelany, gipsu, kawałków kamienia. Wszystko ma swoje miejsce i numer. Zwiedzającym pozostaje lekki zachwyt, gdy znajdą pośród nich portret zająca ze wschodniej porcelany albo baranka z krzyżykiem na znak, że jest boży.
Obrazki z wystawy
Maria podaje rosół rodzącej Elżbiecie.
Towarzyszka Batszeby w kąpieli wykręca swoją pierś.
Amory porwały tiarę świętemu biskupowi i bezczelnie nią igrają na jego oczach.
Maria Magdalena w rumieńcach przesadziła z przyjemnością pokuty, zanadto rozkoszując się zimną czaszką.
Kościół
Zdumiewające, że przez kilka wieków pół chrześcijaństwa zależało od kaprysów paru rzymskich rodzin (przyznam, co do sztuki i architektury gust miały wyborny). Co tam spory dogmatyczne, kiedy podają chianti i nasza ulubiona kochanka (kochanek) wkracza pod łóżko z baldachimem, na którym widnieje wieża albo trzy pszczoły. Święci i tak pochodzą spoza Rzymu.
(30.01-4.02.2019)