Spacerując z kawą po ruinach getta. Jedząc rogaliki na ulicy Miłej. W tym mieście śmierć jest niezawodnym towarzyszem (zapiski: zrobić zdjęcie na instagrama). W tej kwestii zgadzam się z moim sąsiadem-mormonem, który czyta „Kolumbów” Bratnego, choć on raczej nie chciałby się zapuszczać na Muranów z rana (22.03.2017).