Nasze pierwsze miłości wydają się zupełnie śmieszne. W ogóle dzisiaj to używalibyśmy do nich cudzysłowu, ale wówczas to było naprawdę. Te pierwsze miłości, których nie pamiętamy dokładnie, nie te z czasów, dajmy na to, dzienników (choć i one wzbudzają raczej uśmiech politowania albo wyrzut sumienia), ale te najdawniejsze. Jak teraz, gdy Dziecko wchodzi do klubiku, rozgląda się po sali i mówi ze smutkiem: Nie ma, nie ma Ninka.
(21.03.2017)
